Z Dzienniczka s. Faustyny

Nieskonczona dobroc Boza w stworzeniu aniolow. Boze, ktorys jest szczesciem sam w sobie i nie potrzebujesz do tego szczescia zadnych stworzen, gdyz sam w sobie jestes pelnia milosci, ale z niezglebionego milosierdzia swego powolujesz do bytu stworzenia i dajesz im udzial w swym wiekuistym szczesciu i w swym wiekuistym zyciu wewnetrznym Bozym, jakim zyjesz, Jeden Bog w Osobie Troistej [Troisty w Osobach]. W milosierdziu swoim niezglebionym stworzyles duchy anielskie i przypusciles je do swej milosci, do swej Bozej poufalosci. Uzdolniles ich do wiekuistego kochania; choc obdarzyles ich, Panie, tak hojnie blaskiem piekna i milosci, to jednak nic nie ubylo z pelni Twojej, o Boze, ani tez ich piekno i milosc nie dopelnily Ciebie, bos Ty sam w sobie wszystko. A jesli dales udzial im w swym szczesciu i pozwalasz im istniec i siebie kochac, to jest jedynie przepasc milosierdzia Twego. Jest to Twoja dobroc niezglebiona, za ktora Cie wyslawiaja bez konca, korzac sie u stop Twego majestatu i spiewajac swe wieczne hymny: swiety, swiety, swiety... [Dz. 1741]

166133